środa, 21 maja 2014

Z...W I E D N I A d o P O L S K I.../ Stanisław Pająk, Sławomir Pająk


.........
   Witam Was!
        Wreszcie szczęście uśmiechnęło się do mnie. Znalazłem pracę, dobrze płatną i dość ciekawą. Wszystko zaczęło sie od tego, że pewnego dnia przyszedł do ,,Feibry" kolega, który także roznosił ulotki, podszedł do mnie i zaproponował nową pracę w firmie ,,Johanes". Wykonuje ona prace ekspresowe na zlecenia. Potrzebny był jeszcze jeden człowiek, no i właśnie w ten sposób trafiłem do ich grupy. Jest nas trzech Polaków i pięciu Jugosłowian. Zarabiamy po pięćset szylingów dziennie. Ciekawe, jak długo będę w tym zespole. Oczywiście chciałbym jak najdłużej. Ale jak się okazało, zastępuję na jakiś czas chłopaka, któremu przydażył się tutaj przykry wypadek. Odparzył sobie stopy i teraz leży w łóżku. Dopóki nie wyzdrowieje, mogę go zastępować, lecz kiedy wróci, muszę mu ustąpić miejsca, ponieważ był pierwszy i w ogóle dzięki niemu wsyscy tutaj pracują.
     Zapytacie z pewnośćią, co to za praca. Opowiem krótko- przeróżna. Zależy od rodzaju zlecenia. Raz może być pomoc przy budowie lub sprzątanie magazynów, a niekiedy, jak teraz się nam trafiło, pracujemy razem z filmowcami.
      Kręcony jest film o Beethovenie. Firma dostała zlecenie, aby wyciszyć salon, w którym będą robione zdjęcia. Hałas i szum z ulicy utrudniałby otrzymanie właściwej i czystej muzyki. Charakterystyczne jest to, że robi się zdjęcia w tych miejscach, gdzie rzeczywiście Beethoven koncertował i przebywał. Nie używa się żadnych trików i pomieszczeń zastępczych, ponieważ, jak sami twierdzą, film straciłby wtedy na swojej wartości i ucierpiałaby reklama, którą się robi wokół niego.


     Wszystkie pomieszczenia, w których pracujemy, są to piękne salony. Trzeba się ostrożnie poruszać, żeby czegoś nie zbić. Najpierw robiliśmy generalne mycie okien. Praca była na wysokości i dość kłopotliwa, ponieważ niektóre okinnice dość dawno nie były myte i przy tym można było wylecieć wraz z oknem na ulicę. Ale jakoś szczęśliwie wszystko się zakończyło. Następnie robiliśmy wyciszenie salonu. W tym celu kładliśmy watę szklaną i steropian między okiennice. Praca też niebezpieczna. Nie tylko trzeba było uszczelniać okna, pracować na wysokości, ale trzeba było uważać, żeby czasem nie zbić szyb, bo gdzie takie szyby póżniej dostać.
     Nad całą pracą czuwał spory sztab ludzi. Nasz szef dwoił się i troił, żeby to wypadło jak najlepiej, gdyż nasza praca liczyła się ekspresowo. Wszyscy byli zadowoleni. Na koniec zrobiliśmy zaciemnienie okien.
     Po dwóch dniach robienia zdjęć i nagrywania muzyki musiliśmy to wszystko posprzątać.
     Mamy już nowe zlecenie na inną pracę. Dostaliśmy ją od tych samych filmowców. Będziemy robić dekorację do jednego z filmów. Miejscem naszej pracy ma być stara hala fabryczna, gdzieś na Pragestrasse. Chyba tak się nazywa ta ulica. Praca jest niebezpieczna i trudna, ale za to płatna i ciekawa. Można zobaczyć, jak robione są zdjęcia do takiego filmu oraz poznać  niktóre tajniki filmowania.
...................

                                                                                                                           c.d.n.

                                                      Pisarz-Wiedeń         /   foto: Sławomir Pająk                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz