czwartek, 17 lipca 2014

M o j a M a t k a / Stanisław Pająk

                                   
                                             M o j a   M a t k a

                   Moja Matka
                   Nie jest uczona
                   Do szkoły prawie nie chodziła
                   Moja Matka
                   "Heniu" w listach
                   Czasem napisze jot
                   Lecz dla Mnie nieważny jest
                   Taki błąd
                   Moja Matka
                   Często do póżna wieczór
                   Spogląda w okno i czeka
                   Jakby szukała czyjeś twarzy

                   Moja Matka
                   Gdy usłyszy stukot pociągu
                   "A może tym - myśli -

                   Może teraz przyjechał
                   Mój Syn z Warszawy? "

                                                                               1957
                                                                                  / ,,Płynie Kamionka...w Suchedniowie"

                                                                                                          foto: RP





wtorek, 15 lipca 2014

Z...W I E D N I A...D O...P O L S K I.. (2) / Stanisław Pająk

...
           Moi Drodzy !
              Wczoraj  chodziliśmy z Bogusiem po Hofburgu. Jest to jakby małe miasteczko. Początkowo nie wiedziałem, co to jest, ale Boguś wyjaśnił mi, że to dawny pałac cesarski. Zobaczyłem jadący czarny powóz zaprzęgnięty w białe konie. Przypomniało mi się zaraz, że nie tak dawno podobne zaprzęgi kursowały po polskich drogach zostawiając za sobą tumany kurzu. I pradziadek Jan, który był handlarzem najlepszych koni w okolicy. Gdyby mógł je zobaczyć w tych zaprzęgach, on je tak kochał!
        Jakaś siwa staruszka cos szeptała do siedzącego fiakra z zakręconym wąsem. Pewnie, żeby jeszcze raz zrobił rundę ulicami Wiednia, mogła sobie trochę powspominać, jak to kiedyś było za jej młodych lat. Zajechał następny powóz z jakąś młodą rozbawioną parą. To dopiero byłaby frajda, gdybyśmy tak się przejechali, czarnym powozem. Choć wystarczyło nic nie mówić, siąść tylko, a elegancki pan w czarnym kapeluszu pod muchą chętnie by zaprosił, podciął białe konie i ruszyłyby same w znaną im dobrze trasę po Wiedniu.
                                                                                       foto: SławomirP