c.d.
S p o d Ł y s e j G ó r y
S p o d Ł y s e j G ó r y
... Jakże te lata szybko lecą. I tak rok za rokiem. ... I coraz bliżej. ... Lepiej o tym nie wspomnieć. Chociażby Drak. Teraz tylko czasami zażartuje i powie: ,,Gdy minie kopa, to nie ma chłopa". Chwilami przykro jest słuchać, jak sapie, jakby go coś dusiło. Ma astmę i jeszcze coś z płucami. Kiedy oddycha, to skądś ze środka słychać jakiś pogwizd. Chce wtedy coś powiedzieć, a nie może i nie ma sił.
foto:Stanisław Pająk
A pamiętam, jak kiedyś Drak był najlepszym kosiarzem we wsi. Nikt mu nie dorównał. W koszeniu trawy i zboża. Kosił i naszą łąkę w lesie. Nieraz siadałem sobie obok i wpatrywałem się, jak on to robi, że każdy pokos jest równiutki. Tak samo i ściernisko. Trudno było się dopatrzeć, gdzie początek, a gdzie koniec pokosu. I z wszystkich robót we wsi najbardziej lubiłem sianokosy. Od dziecka.
A potem zamiast bawić się za stodołą czy na podwórku, biegłem za łąkę, aby popatrzeć i posłuchać dźwięków ostrzonych kos. Na każdej prawie łące pracowali kosiarze, aż pod sam las. Po łąkach w tym czasie spacerowały sobie bociany i szukały żab. W rowach i strumykach chodziły najczęściej.Gdy zbliżało się południe i robiło się coraz gorącej, wtedy wielu kosiarzy pozdejmowało koszulę, żeby było im chłodniej. Niektórzy byli opaleni na brązowo, a innym dopieo czerwieniły się plecy. Potem zjawiły się i kobiety z grabiami, żeby rozstrząsać pokosy skoszonej trawy. Przyszła również po sąsiedzku Zielacka ze starszą córką. Zauważył to Drak. Jeszcze raz obejrzał, napluł w ręce, to znowu zerknął na Negadłę, swojego kolegę po fachu z pobliskiej łąki i zaczął ciągnąć swoim dźwięcznym głosem:
Oj, wolał bym jo wolał
Żeby mnie brzuch bolał.
Panny by mnie smarowały
Jo bym się rozwoloł.
Hi, ha!
Jo bym się rozwoloł.
Spojrzała Zielacka przelotnie i zaniosła się śmiechem, a gawronowski kowalarz i zalotnik ciągnął dalej przyśpiewkę:
Oj, żebyś chłopie wiedzioł,
Jak mnie swędzi przedzioł,
To byś całą nockę
Na przedziołku siedzioł.
Hi, ha!
Sąsiadka pogroziła grabiami Drakowi i krzyknęła piskliwym głosem:
- Oj, kumie, kumie, wy chyba nigdy nie spoważniejecie.
Z czasem zauważyłem, że kobiety lubią i nawet chętnie słuchają jego przeróżnych dowcipnych kawałów.
......
c.d.n.
/,,Spod Łysej Góry i inne opowiadania"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz