Lucyna Furmańczyk ,, Węgielek"
Przyrzekłem to mojemu synowi, gdy jeszcze chodził do pierwszej klasy. ,,Byliśmy całą klasą na cmentarzu - mówił Sławek - robiliśmy porządki na grobie partyzantów i pani nauczycielka Klimczak opowiedziała nam o łączniczce ,,Węgielek". Potem prawie godzinę rysował w zeszycie tę mogiłę, jaką widział oczami dziecka. A kiedy obok kółka przedstawiającego zdjęcie napisał niezgrabnie jakiś znak, zapytał: ,,Tatusiu, czemu o niej nie napiszesz?" ,,O kim"- zapytałem. ,,O tej łączniczce, co zginęła. Napiszesz, dobrze?"-powiedział patrząc na mnie wyczekającym wzrokiem dziecka, a ja w tej chwili ujrzałem przed oczami Jej zdjęcie, Lucyny Furmańczyk ,,Węgielek", łączniczki Armii Krajowej.
Właśnie wtedy mu przyrzekłem, że napiszę. Dziś mam już w jego wieku wnuka Alana... I tak oto najpierw znalazłem się przy największej mogile suchedniowskiego cmentarza, gdzie na dużym obelisku wyryte są słowa Kazimiery Ludwikowskiej i Henryka Miernika:
foto: AlanP
foto: AlanP
,,... Polegli w walce o wolność
Krwią zapłacili Ojczyżnie dług
Tutaj złożyli swe głowy
W boju o Polskę i lud
Upłyną lata
Dzień inny po nich zostanie
Lecz jedno słowo
Lśniące jak brylant
Jak poszum lasu
Jak wichru granie
Wieczne będzie słowo
P A R T Y Z A N T ..."
Partyzantom Ziemi Kieleckiej... Tu spoczywają żołnierze września 1939 roku i żołnierze ruchu oporu polegli w walce z Niemcami w latach okupacji 1939-1945 oraz zamordowani Polscy Patroci. Związek Bojowników o Wolność i Demokrację w Suchedniowie.1965 r...................
............................................................
Zamordowani w dniu 6.07.1944 r. przy dworcu kolejowym w Suchedniowie..............
oraz 25 mężczyzn o nieustalonych nazwiskach.
,,Cześć Ich Pamięci. Fundator Społeczeństwo Suchedniowa". A na białym marmurze jest napis: ,,LUCYNA FURMAŃCZYK, łączniczka AK ps.,,WĘGIELEK". Żyła lat 21, zginęła z rąk zbrodniarzy hitlerowskich dnia 16.09.1944 r.
Cześć Jej pamięci..."
Kilka razy czytałem słowa na marmurze i wpatrywałem się z uwagą w fotografię ładnej dziewczyny o kruczoczarnych włosach. Kiedy patrzyła na mnie jak żywa, przez chwilę pomyślałem sobie, że mogła przejść nawet obok mnie, ale nie wiedziałem, kim ona jest, a i przecież póżniej, gdy zginęła, miałem zaledwie dwanaście lat... A wiedziałem, że żyją w miasteczku osoby, które mogą powiedzieć o wiele więcej, niż wiem, o losach łączniczki z Suchedniowa, o L u c y n i e F u r m a ń c z y k ,,Węgielek". A więc byli partyzanci, Jadwiga Wróblówna-Wydrzyńska i Jan Stobiecki, rodzice Lucyny i jej siostra.
- Chodziliśmy razem do szkoły powszechnej, Lucyna była moją koleżanką, a potem obie byłyśmy łączniczkami w partyzantce - opowiadała Jadwiga Wydrzyńska.- A wtedy wracałyśmy obie z oddziału, tyle lat, ale pamiętam, że nocowałyśmy w jakieś wsi, nim doszłyśmy razem do Szałasu. A potem, gdy usłyszałyśmy krzyki ludzi, że jadą Kałmucy, ona poszła w jedną, a ja w drugą stronę, żeby nie iść razem...Wpadłam do jakiejś szopy czy komórki, trzymali mnie z innymi do wieczora, ale gdyby nie jakiś niemiecki oficer, to kto wie, co by oni z nami zrobili. Pamiętam, że Lucyna miała przy sobie mapy - terenówki, musieli je znależć i chyba to ją zgubiło, a ona była ładną dziewczyną... Przedtem dość często chodziłyśmy razem, jak nie z prasą do Dąbrowskiego i Kutwina, to z czym innym....
- Znałem dobrze Lucynę.................
c.d.n.
/ ,,Ognie widać z daleka "
foto: AlanP


w tej mogile spoczywa mój dziadek śp, Władysław Darmos.
OdpowiedzUsuńA mój pradziadek
Usuń