Ł y ż w y
..... Na urodziny Heniek dostał łyżwy, takie niklowe z kluczykiem i nowe buty. Ojciec przybił mu blaszki do obcasów i powiedział z roześmianymi oczami:
- No, gotowe synku! Tylko uważaj, nie połam sobie nóg!
Jakże mu Janek ich zazdrościł! Zwłaszcza, kiedy brat jeździł po drodze!? To prawda, Janek też miał swoje łyżwy. Nie takie piękne, ale zawsze łyżwy. Z gonta. Początkowo mieli z Mańkiem do spólki, ale później, to już każdy miał swoje.
Klasa V szkoły podstawowej nr.2 (14/7/1944)
Klasa V szkoły podstawowej nr.2 (14/7/1944)
[ Z albumu Szymona Piasta (Suchedniów Wczoraj)]
Przez środek dali drut, żeby lepiej się ślizgały. Przytwierdzali te niby łyżwy do butów za pomocą sznurka i drewnianych kołków. Często im one spadały, ale najważniejsze, że się jeździło. Trochę dalej od domu, na różnych górkach, aby Ojciec nie zobaczył. Któregoś dnia przyuważył go brat, przyrzekł, że nic nie powie, ale potem się rozmyślił:
- Wiesz, Tato, że on ma łyżwy?
- Jakie znów łyżwy i skąd?
Brat pobiegł do starego domu z jedną ogromną izbą i dwoma oknami. Na pewno podpatrzył, gdy Janek chował łyżwy w sieni w szczelinie pod progem.
- O, takie, zobacz.
Ojciec spojrzał z niedowierzaniem, zmarszcył brwi.
- Ja ci dam, gówniarzu, łyżwy. Będziesz mi buty psuł jakimiś tam powrozami i drutami! Ty niszczycielu jeden, ja ci te łyżwy z głowy na zawsze wybiję.
foto: Stanisław Pająk
foto: Stanisław Pająk
Mama trochę Janka broniła, ale i tak mu się oberwało. Tym pocięglem. Chyba z tydzień czasu nie mógł zwyczajnie usiąść sobie na stołku, a i na dwór nie wolno mu było wychodzić. Za karę.
/,,Ojcze nasz..."-Stanisław Pająk

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz